Lato idzie, seriale się pokończyły - wpadłam w szał książkowy. W ciągu niecałych dwóch tygodni połknęłam Księgę Cmentarną i dokończyłam zarzuconych dawno temu Amerykańskich Bogów - obie pozycje autorstwa Neila Gaimana. Ten sam autor a poziom - zupełnie inny.
Księga Cmentarna może nie powala na kolana, ale wciąga. Historia chłopca który mając niecałe 2 latka znajduje schronienie na cmentarzu w momencie gdy wymordowano całą jego rodzinę. Nika wychowują mieszkańcy cmentarza - duchy, wiedźmy, zjawy, ghoule. Chłopiec potrafi Znikać, wprowadzać Strach i Grozę ale absolutnie nie jest przystosowany do życia na Zewnątrz - na razie nie jest mu to do niczego potrzebne, ale już niedługo.... sami sobie poczytajcie :) Wątek romantyczny też się pojawia ;)
W Amerykańskich Bogach sytuacja jest tyle gorsza, że książka jest dwa razy grubsza, po stokroć bardziej zamotana.. multum bohaterów, wiele wątków - nie każdy konsekwentnie dociągnięty do końca i wyjaśniony. Czyta się średnio - raz akcja jest szybka, dobrze poprowadzona, a raz ciągnie się jak flaki z olejem, końca nie widać a nic specjalnie do całości nie wprowadza. Kilka rozwiązań mnie zaskoczyło, nie powiem. Ogólnie warto przeczytać, ale tylko w momencie jak nie ma się do czytania nic lepszego.
Obecnie na tapecie - Lśnienie
nie znam tego autora:( ale księga cmentarna mnie baaaardzo przekonuje!:) poszukam książek:)
OdpowiedzUsuńTo fantastyka jest - lubisz fantasy? Jak tak, to powinno Ci się spodobać :)
OdpowiedzUsuń