czwartek, 20 października 2011

Koterski jest jakiś inny...

No i poszliśmy w końcu do kina...po ostatnich zachwytach nad Chrisem Evansem w Capitan America: Pierwsze starcie i porządnej części Harry'ego Potter'a postanowiliśmy pójść na coś polskiego. Wybór oczywiście padł na Koterskiego - oddanymi fanami w/w może nie jesteśmy, ale Więckiewicz......no i bilety fundowała firma (ah te systemy motywacyjne w corpo...)




 Nie wiem od czego zacząć....film słodko - gorzki o nas, o babach, nam z resztą dedykowany. Każda kobieta z krwi i kości znajdzie tam choćby fragmencik o sobie - ja znalazłam sporo. Nie jest to typowa komedia, skłania do myślenia, zdecydowanie. Zastanowienia się nad swoim zachowaniem i...zmianie go? Nieeeee....w końcu nie byłybyśmy babami gdyby nie to wszystko co punktuje nam Pan Rezyser ;) Nie mogło zabraknąć Miśka Koterskiego - miał swoje fajne 5 minut .

Podsumowując - jeśli ktoś spodziewa się komedii - zawiedzie się. Jeśli ktoś myśli że to film akcji (jakiejkolwiek) - będzie żałował że przyszedł. Jeśli ktoś spodziewa się Koterskiego na poziomie "Dnia świra" lub "Nic śmiesznego"....również może poczuć się lekko oszukany. 
Dostajemy za to 90minut dobrego, wśród wszechobecnej szmiry, tandety i żałosności, dobrego, polskiego kina, z cudownym Więckiewiczem, niesamowicie przekonującym w swej roli Woronowiczem, pełnego charakterystycznej Koterskiej polszczyzny i 10 kilo bluzgów...ale w ustach Więckiewicza nawet każda kurwa i przejebanie brzmi jak poezja ;)


Kolejny planowany seans - brrrrr....horror

5 komentarzy:

  1. Hej. Ja Golden Rose upolowalam w drogerii Kama w moim mieście, ale nie niektórych małych drogeriach też są. Pozdrawiam i dzięki za odwiedzenie mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. polecam ;) Ty lubisz pokręcone filmy więc powinien Ci się spodobać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz fajny styl wypowiedzi, Natu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję bardzo i zapraszam do częstszego odwiedzania mnie :)

    OdpowiedzUsuń